piątek, 18 marca 2011

,,to tylko ręka"

Sierpień jest niezwykle płodny. Ciągle coś kmini znowu, mam wrażenie, że siedzi w jakiejś klitce z fotografem w łapie i fotografuje ciało. Ciągle szuka, a tu rowek, a tu gęba, a tu zmarszczka. Z ciała wynajduje jakieś kosmosy, wszystko, ciało spina i fotografuje, że aż boli i aż dziwnie, że rzeczywiście - tego nie widzimy na cod zień, że tak właśnie jest. Jak witam koleżankę całusem, to mi się tak właśnie usta składają i marszczą, albo jak trzymam łapy w pięści, to one są tak właśnie jak na załączonej pięści. Prosty pomysł Krzyśka a jakie to uświadamiające. Dzięki niemu czasem widzę co się ze mną dzieje, z moim ciałem, po prostu jak sobie jestem. To ciekawe i trochę przerażające. Acz zaskakujące i dobre, skoro mnie ta fotografia fascynuje. Sierpień kmiń dalej.
 barbara cygan







wtorek, 8 marca 2011

od-żywa natura

Rogalewskiemu udaje wskrzesić się martwą naturę przedmiotów użytku codziennego. Aż mnie trochę przeraża sztuka tych przedmiotów, jego instalacje. Po przeglądaniu jego galerii, przyglądaniu sobie, jedzenie z talerza z widelcem to już nie jest to samo co wcześniej. Trochę masz wrażenie, że zaraz widelec stołowy wbije się w migdałki, ale to nie będzie bolało. Przejdzie przez ucho i odleci zaraz za poduszką, która nagle lewituje, jakby ktoś napompował ją helem. 
Rogalewski kreuje rzeczywistość codzienną. Szarą i rutynową w może nie przesłodzony magiczny świat, że wszystko jest takie fajniutkie i zajebiściutkie. Wręcz przeciwnie, Tomek żyje w świecie przedmiotów, instalacji, które u niego są wykorzystywane inaczej. Trochę sobie go wyobrażam jak z filmu - szary ale dziwak. I widać to tylko w oczach. Kiedy wraca do domu, te wszystkie rzeczy ożywają a on je fotografuje ot po prostu. Bo otoczka ładnego tła wcale nie odrealnia tych obrazów. Raczej uwypukla to co Rogalewski widzi. Bo on to widzi, wiem to, bo przecież to sfotografował. 
I często widzi się relację samego Tomka z tymi przedmiotami, czy to nogą, czy sobą całym. Nawet jeżeli gwoździe wbijają mu się w nogę, to wiem, że nic mu nie jest, bo za chwilę stoi i pojawia się na zdjęciu ze spinką i kablem, przechodzącym mu przez głowę. 

A może to też komunikat? Że rzeczy martwe nie mogą zrobić nam krzywdy, to jedynie my możemy sobie nimi coś zrobić. One same z siebie nie są złe. Mają czystszą duszę od naszej, mimo wszystko nie mają wolnej woli, są zależne od naszej. Od Tomka, jego nastroju, czy widzimisię.

Tomasz dba o swój styl fotografowania tego jak widzi, doszukuje się. Majsterkuje tymi przedmiotami, skręca coś z czymś co niby zupełnie nie nadaje się do użytku, a jednak. Działa jakąś intuicją, podświadomością i jest to autentycznym zjawiskiem.

barbara cygan

piątek, 4 marca 2011

un



Ostatecznie to jest zupełnie niemęskie. Schowany pod dupą, między nogami kutas a ciało mężczyzny. Ukryty główny atrybut faceta co oznacza? Akurat tym razem zrobiłam to tak a żeby model czuł się lepiej niż gdyby miał GO na wierzchu. Tak mu było lepiej a dla mnie stał się materiałem do tych zdjęć. 

I trzy gesty, które model sam z siebie wnosił w zdjęcia. I ostatecznie wyszło na truizmy i banał. 

To już było w fotografii, Diane Arbus i zauważcie (w momencie kiedy robiłam zdjęcia jeszcze tego nie wiedziałam), że nudyści na fotografii Diane, wiemy, że to heterycy, pozwalają sobie na pokazanie całokształtu swojej męskości. Są nudystami i nie mają z tym problemu. Zaś inny trans u Diane też chowa swojego pindola, dlaczego? 
Być może z tego samego powodu, co ten ktoś, który mi pozował?
Fotograf aktów obejmuje tą intymność, którą model chce przedstawić. I nie zawsze wszystko chce pokazać i nie ma pojęcia , jak w tych wszystkich zakrywkach, ucieczkach, jak więcej jednak ten ktoś obnaża. A ja musiałam to wyłapać. I to jest efekt tych łapanek.
(poniżej zdjęcia wspomniane)
 barbara cygan (ciężko dzisiaj siedziałam i się nad UN zastanawiałam)

czwartek, 3 marca 2011

Po chuj?








Jakie byłyby te zdjęcia w momencie bez użycia edytora? Nie, nie chujowe. Byłyby domowym porno, a pamiętam, coś mi świecie w głowie, że kiedyś oglądałam dokument o wystawie, gdzie znany fotograf wystawił zdjęcia w momencie pierdolenia się z modelką. Tak, takie normalne porno, chuje mÓje i te sprawy. Proste i zabawne, itd. A tutaj co mamy? Fiut jakim jest każdy go widzi a tutaj perspektywa bardzo bliska, wręcz bezpośrednia trochę przysłonięta otoczką zmiany koloru, dodania plamki, ryski. Co to daje? Mam wrażenie, że te wszystkie dodatki to wrażenia, wzmocnienie tego co jest tematem zdjęcia. I nie jest to złe, potęguje to efekt wrażenia, i od odbiorcy zależy jakiego wrażenia. Dla tych, którzy mają problem, jakieś tabu, którego jeszcze nie przełamali, powiedzą ohyda. Dla innych będzie to podziw za odwagę podejmowania w taki sposób tematu - bardzo dosłownym. Bo tutaj nie ma żadnej melancholii, to akt, to kutas jest, ciało faceta, Adaś bez listka. Mimo właśnie otoczki wymiarowej, mimo filtrowania, wybrałam te zdjęcia, które są prześwietlone, wyraźne, najwidoczniejsze. Bo czemu nie, skoro takie są? W tym nie ma żadnej metafory i jest wiele.
I tak trochę zastanawiam się po co to? No a według mnie, po to jest fotografia. Żeby pokazać wszystko. Z różnej strony a tym bardziej z tej najbliższej. A żeby zobaczyć. Dokładnie się przyjrzeć, poczuć. Czy to obrzydzenie, fascynacje, przypomnieć sobie coś albo dowiedzieć się, ,,że nie chcę tego widzieć!". Cieszę się, że tak to jest u naszego BRUTa. Krzysztofa.
Więcej:  http://paruwa.digart.pl/

barbara cygan