czwartek, 3 marca 2011

Po chuj?








Jakie byłyby te zdjęcia w momencie bez użycia edytora? Nie, nie chujowe. Byłyby domowym porno, a pamiętam, coś mi świecie w głowie, że kiedyś oglądałam dokument o wystawie, gdzie znany fotograf wystawił zdjęcia w momencie pierdolenia się z modelką. Tak, takie normalne porno, chuje mÓje i te sprawy. Proste i zabawne, itd. A tutaj co mamy? Fiut jakim jest każdy go widzi a tutaj perspektywa bardzo bliska, wręcz bezpośrednia trochę przysłonięta otoczką zmiany koloru, dodania plamki, ryski. Co to daje? Mam wrażenie, że te wszystkie dodatki to wrażenia, wzmocnienie tego co jest tematem zdjęcia. I nie jest to złe, potęguje to efekt wrażenia, i od odbiorcy zależy jakiego wrażenia. Dla tych, którzy mają problem, jakieś tabu, którego jeszcze nie przełamali, powiedzą ohyda. Dla innych będzie to podziw za odwagę podejmowania w taki sposób tematu - bardzo dosłownym. Bo tutaj nie ma żadnej melancholii, to akt, to kutas jest, ciało faceta, Adaś bez listka. Mimo właśnie otoczki wymiarowej, mimo filtrowania, wybrałam te zdjęcia, które są prześwietlone, wyraźne, najwidoczniejsze. Bo czemu nie, skoro takie są? W tym nie ma żadnej metafory i jest wiele.
I tak trochę zastanawiam się po co to? No a według mnie, po to jest fotografia. Żeby pokazać wszystko. Z różnej strony a tym bardziej z tej najbliższej. A żeby zobaczyć. Dokładnie się przyjrzeć, poczuć. Czy to obrzydzenie, fascynacje, przypomnieć sobie coś albo dowiedzieć się, ,,że nie chcę tego widzieć!". Cieszę się, że tak to jest u naszego BRUTa. Krzysztofa.
Więcej:  http://paruwa.digart.pl/

barbara cygan

1 komentarz:

  1. no i super! po prawdzie to chciałem po prostu pokazać kutasa tak jak bym pokazał czyjąś gębę na ten przykład...ale też i trochę może ładniej albo brzydziej to co każdy w majtach nosi i udaje, że tego nie ma!

    OdpowiedzUsuń